Od kiedy mieszkam na Salwatorze (czyli od dawna – bardzo dawna,
jeżeli liczyć zamieszkiwanie w bliskich okolicach Salwatora;) narzekałam, że
choć dzielnica to wybitnie przyjazna do zamieszkania, zieleni bliska i raj dla
osób z dziećmi, to jednak zjeść to nie ma gdzie iść, kiedy gotować się nie chce
(leniwym się jest bądź kulinarnie upośledzonym). W ostatnim jednak czasie jakby
coś drgnęło (Karmnik klik) a od początku czerwca to już w ogóle w serce me
wlała się otucha;), a to za sprawą lokalu otwartego na ulicy Kraszewskiego, o
wdzięcznej nazwie Zdrowe Love.
Weszłam tam któregoś dnia, ofiarowano mi menu do
wnikliwego zapoznania się w domu i……zakochałam się miłością żarliwą. Dzisiaj
natomiast poszłam sprawdzić, czy miłość moja będzie równie trwałą jak
żarliwą;).
Wnętrza – choć umieszczone w piwnicach – są jasne, sprawiają
ważenie przestrzennych i są niezwykle kolorowe. Urzekła mnie zwłaszcza różowa
kanapa i siedziska ze skrzynek po owocach (nie dane mi było ich sfotografować
niestety, gdyż najwyraźniej nie tylko mnie urzekły i stolik przy którym stała
kanapa i siedziska był bezustannie zajęty.
Menu jest przebogate – podzielone na kategorie: zdrowe - gdzie znaleźć można śniadania, kanapki, sałatki,
koktajle i desery nawet - w wersji dla
wybitnie dbających o to co wrzucają do „świątyni ciała swego”;), kategoria love
natomiast…hmmm…nie da się nie kochać dań tam reprezentowanych (no bo jak nie
pokochać koktajlu z nutelli, mleka, banana i truskawki, lub limonki, banana,
kardamonu, mleka i lodów waniliowych np., o torcie Sachera nie mówiąc)
Jako, że pojawiłam się tam w porze śniadaniowej i lubię myśleć,
że odżywiam się zdrowo (!) zamówiłam śniadanie zdrowe: Owsiankę i owoce
(banan/truskawka). W owsiance gustuję bardzo – ta była gęsta tak jak lubię, nie
za mleczna i wyczuwałam w niej posmak płatków gryczanych – niemalże jakby ktoś
wiedział, że lubię.
Do tego smoothie: burak, malina, żurawina, jogurt – smak wyśmienity.
Lekki tylko posmak buraka (dopytałam – burak to żywy, nie sok – konkretnie pół buraka na porcję) całość idealna - chłodna i orzeźwiająca.
Plus przeeeeeeeeeogromna, smakowita kawa z
chudym mlekiem – czego człowiek potrzebuje do szczęścia więcej?
Ano mnie do szczęścia tym razem zabrakło czegoś słodkiego do
domu – zdecydowałam się na tort
czekoladowy – decyzji nie pożałowałam.
Wszystko, co oferowane jest w lokalu, można zamówić w opcji
na wynos – opcja ta została wypróbowana i działa wyśmienicie
Tak wyglądają wyniesione ze Zdrowe Love mufiny bezglutenowe
i tortufnik cappuccino (również bezglutenowy, z tofu)
Podsumowując więc: wizytę uważam za niezwykle udaną,
zauroczenie miejscem nadal trwa, polecać będę każdemu gorąco.
Mój osobisty konik: oceniać lokal po toalecie;) tutaj 10/10 |
Nie obraziłabym
się na kącik dla dzieci (lub kawałek kredki i kartki dla niewyposażonych
przezornie), mogący pomóc w spożyciu posiłku komuś, kto jak ja zazwyczaj
porusza się z istotą nieletnią, ale niezbędny on mi do życia tam nie jest.
Nieletni towarzysz został ukontentowany lizakiem – bardzo sympatyczny gest :)
Zgadzam się i polecam to miejsce! :)
OdpowiedzUsuńPrzecudowne miejsce! : )
OdpowiedzUsuńMiejsce wydaje się być bardzo fajne a jedzenie smakowicie wygląda :)
OdpowiedzUsuńMiejsce jest wspaniałe :) Na każdym kroku widać, że ludzie tworzyli je z pasją i sercem Jedzenie pyszne, świetny klimat, a zjawiskowa różowa kanapa stanowi "wiśienkę na torcie" ;) POLECAM GORĄCO
OdpowiedzUsuńDzisiaj polazłam po kanapki na śniadanie - hummus i jajko+kiełki - super! Kanapką z grillowanymi warzywami podzieliłam się z bliźnimi bo po tej pierwszej drugiej bym całej rady nie dała - sycące i pyszne! Będe próbowała kolejne, bo wybór jest wieeelki - a okazało się, że każdy rodzaj kanapki można wybrać z dowolna opcją pieczywa (pszenne, razowe i na zakwasie (a ja myślałam ze toto jeden rodzaj początkowo, kiedy analizowałam menu;) i jeszcze bajgle i inne takie więc wybór kanapek plus wybór rodzajów pieczywa - coś mi isę widzi, że mogę często wybierać i ani razu nie wziąć tego samego:))
OdpowiedzUsuńA jak te pyszności wyglądają cenowo?
OdpowiedzUsuń