Przyjaciółka ma znajomą, która to znajoma….ojjjjj nieważne,
grunt że gdyby nie przyjazd przyjaciółki nigdy nie odkryłabym ciekawego miejsca,
w którym można dobrze i niedrogo zjeść. Miejsce to nazywa się Wielopole 3 (i…niespodzianka!
Znajduje się w Krakowie przy ulicy Wielopole, pod numerem 3;)
i jest
restauracją wegetariańską, w której skosztować można również dań wegańskich,
wybrać danie bezglutenowe i skosztować
pysznych, zdrowych drinków. Choć pechowo trafiłam tam (a bez przewodnika nie traciłabym
nigdy, gdyż Wielopole z jedzeniem nie kojarzy mi się wcale, a restauracja
umieszczona jest w podziemiach hotelu i ciężko tam trafić ot tak, z ulicy) w
dzień, kiedy wciąż doskwierała mi wyżynająca się 8, świeżo wyregulowany aparat,
ból gardła i przygryziony język – to jednak smak potraw złagodził mój ból (choć
li i jedynie mentalnie;)
Na wstępie zamówiłyśmy z M. słodko-kwaśny drink z młodego jęczmienia
z sokiem jabłkowym i domowym syropem lawendowym. Pyyyyszny – orzeźwiający,
jeszcze z pianką, wytłaczany bezpośrednio przed przygotowaniem.
Do jedzenia obu nam zachciało się placków ziemniaczanych – i
świetnie się złożyło, że w menu znalazłyśmy dwa ich rodzaje: placki
ziemniaczane z pieczarkami sauté, majonezem słonecznikowym i rukolą oraz placki
ziemniaczane z jajkiem w koszulce, pomidorkami a’la minute z sosem
chrzanowo-morelowym. Placki – jak dla mnie zbyt chrupkie – pieczone na głębokim
tłuszczu, ale nie tłuste – M. smakowały wybitnie. Ja chrupiących nigdy nie
lubiłam, a zważywszy na gębowe problemy – tym razem jakby jeszcze mniej. Jednak
dla osób, które jak M. w takich gustują – jak znalazł. Dodać trzeba, że
ziemniaki tarte bezpośrednio przed przygotowaniem (tarkę słychać;) na tarle z
grubych oczek a pod warstwą chrupkości, odpowiednio miękkie i upieczone i wcale
a wcale nie przypalone.
Dodatkowo zamówiłyśmy sałatkę wiosenną z grillowanym tofu,
rzodkiewką, buraczkiem, kukurydzianą tortillą, majonezem słonecznikowym i super
foods. Świeże warzywa, odrobina oliwy i nadający posmak słonawy słonecznikowy
majonez. Bardzo ciekawe zestawienie – wyjątkowo do gustu przypadły mi buraczki –
rzadko używam jej w swojej kuchni domowej, natomiast jeżeli ktoś mi je poda w
jakiejkolwiek formie – uwielbiam.
Niewiele miejsca nam zostało na deser, więc i deser
wzięłyśmy niewielki: po czekoladowej babeczce z płynnym wnętrzem z espresso w
pakiecie. Kawa wybitna, deser bezbłędny – w sam raz na dwa kęsy na słodkie
zakończenie miłego posiłku.
Wnętrze lokalu jest przyjemne, muzyka nieprzeszkadzająca,
obsługa miła i uczynna – czego więcej chcieć?:) I jeszcze ceny! – koszt żadnego
z dań nie przekracza bodajże 10 zł., a oferowane są zestawy promocyjne w cenach
jeszcze atrakcyjniejszych. Naprawdę warto się tam udać, nawet jeżeli nie
najłatwiej miejsce to znaleźć.
WieloPole 3, ul. Wielopole 3, Kraków
Jestem bardzo zawiedziona. Być może trafiłam na takie danie i gdybym zamówiła inne byłabym zachwycona... Ale do rzeczy: Zamówiliśmy 4 x gulasz warzywny z pure ziemniaczanym. Danie niestety było tak beznadziejne, że aż trudno opisać. Około 2 łyżek stołowych czegoś na kształt rozmoczonych ziemniaków pływało w sosie z mąki ( czy jakiegoś innego zagęstnika) i duszonej cebuli... oprócz tego w czymś co w karcie nazywało się GULASZEM WARZYWNYM były jeszcze 3 plasterki ugotowanej marchwi i 1 pieczarka pokrojona na 4 kawałki. Poprosiłam kelnerkę i zapytałam z jakich warzyw jest zrobiony gulasz, bo ja, poza wyżej wymienionymi cebula i marchewką żadnych nie znalazłam (grzyby to nie warzywa :)) i gdzie jest gulasz za który mam zapłacić....? Pani była zmieszana, przepraszała... Ostatecznie nie kazała mi płacić za te dania... Mój 12 letni siostrzeniac w drodze powrotnej obliczył że składniki na wszystkie 4 dania owego "gulaszu" kosztowały do 3 złotych (ok 3 większe ziemniaki, 1 mała marchewka,2 duże cebule, 3 pieczarki, pieprz, s.sól). A dania kosztowałyby (gdybyśmy za nie zapłacili) 54 ZŁOTE !!!!!!!! Ja wszystko rozumiem: że robocizna, że centrum itp... ale takiej przeginki nigdy, przenigdy nie spotkałam.... Wybierającym się do tej jadłodajni radziłabym z góry zapytać co się kryje pod wspaniale brzmiącą nazwą GULASZ WARZYWNY !!! Bo właściwą (oddającą realia) nazwą dla tego dania byłoby: rozmoczone ziemniaki w sosie z cebuli !
OdpowiedzUsuńA tu dla pana kucharz/kucharki z Wielopola 3 wklejam jak powinien wygladać gulasz warzywny:
https://www.google.com/search?q=gulasz+warzywny&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ved=0CAcQ_AUoAWoVChMIyJT-8ozqxgIVRaNyCh3p1wTj&biw=1920&bih=932
Elżbieta Sikora