Weekend minął pracowicie i intensywnie. Dwa egzaminy,
pierwsza w moim życiu prezentacja w Power Poincie (teraz to o glutenie ja wiem
wszystko albo i więcej;), kulturalno-kulinarny rajd po mieście, urodziny……na
twarz padłam wczoraj wieczorem, ale z satysfakcją – się nie leniłam przecież;)
Od razu dorwałam się do pieczywa (kupiłam na stoisku
Piekarni Kurpiowskiej (Serafin Piekarnia Kurpiowska) bułeczki z marchewką –
wybitne (aczkolwiek pozostawione do następnego dnia przypominały chleb
krasnoludów” – chociaż również całkiem smakowity;) i bułkę z kapuścianym
nadzieniem.
Następnie dopchałam się kawałkiem tarty, kupiłam najlepszą maślankę
pod słońcem (ostatni kefir, na który również miałam ochotę, został uprowadzony
mi sprzed nosa), pokusiłam się o spróbowanie pierogów z makiem (po nie wrócę na
pewno za tydzień – oraz po maślankę i polować na kefir).
Posiedziałam przy
stoliku, pijąc naturalny sok i delektując się atmosferą. Bardzo dobre miejsce
do spożywania posiłków na wolnym powietrzu – samodzielnie, parami czy też w
większych grupach – przy specjalne ustawionych stołach, na leżakach, kocach czy
nawet bezpośrednio na trawie. W miarę możliwości postaram się zrobić z wizyt na
Targu Śniadaniowym cotygodniową tradycję.
Kiedy dołączyła do mnie głodna koleżanka postanowiłyśmy
przenieść się w poszukiwaniu kolejnych źródeł pożywienia (mogłyśmy zostać w
parku Krakowskim ale mój żołądek domagał się spaceru przed kolejną porcją
jedzenia:) – miałyśmy w planach odwiedzenie Galerii Pauza, więc po drodze wstąpiłyśmy
na „Drugie Śniadanie” do Cafe Bunkier
(aha – tydzień bez Cafe Bunkier – lub nawet
dzień;) – tygodniem straconym;)) – tutaj z wielu możliwości wybrałam serowy smakołyk,
porozczulałam się nad dobrociami, na które nie miałam już w sobie miejsca
i
przysiadłam przy kawie, a potem………spróbowałam wegańskiego sernika z tofu i
jagodami goji…..uffffff
Szczęśliwie tego dnia miałam jeszcze duuuuuuużo kilometrów
do przejścia i duuuuuużo do zrobienia więc pochłonięty zapas energii mógł mi
dobrze posłużyć…. Tego dnia trafiłam jeszcze do Restauracji WieloPole…….ale o
tym następnym razem :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńW moim codziennym jadłospisie drugie śniadanie odgrywa ważną rolę. Przeważnie przygotowuję je w domu i zabieram z sobą do pracy w specjalnym lunchboxie - https://duka.com/pl/akcesoria-kuchenne-i-barowe/przechowywanie-zywnosci/pojemniki-na-zywnosc-i-lunchboxy. Takie pudełka śniadaniowe są z reguły bardzo pojemne i można w nich bez problemu zabrać z sobą np. kanapki, sałatki lub nawet dania na ciepło. Szczelne zamknięcie pojemnika zapewnia też świeżość umieszczonych w nim pokarmów.
OdpowiedzUsuń