poniedziałek, 30 czerwca 2014

Pizzeria Banolli (Karmelicka) - czyli dlaczego głód nie jest najlepszym doradzcą.



Wielki głód nie jest dobrym doradcą jeżeli chodzi o wybór miejsca do spożycia kolacji, a już wielki głód mój i Potomka w jednym momencie plus nagły deszcz i brak odpowiedniego zabezpieczenia przeciwdeszczowego – to doradca baaaardzo zły. Doradził on nam spożycie posiłku w Pizzeri Banolli. Jadłam tam pierwszy i potencjalnie także ostatni raz.
Zacznę od zalet tego miejsca – była jedna: bardzo miła i szybka obsługa. I tyle!
Pizzeria Banolli, Kraków Karmelicka, kawa i ciastko

Zamówiona kawa z mlekiem…nie wiem jak opisać jej smak nie używając przy tym słów mogących urazić co wrażliwsze uszy, a lemoniada….nie była lemoniadą – była wodą (wolę myśleć, że butelkową) z plastrami cytryny i kilkoma listkami mięty. Może specjalistką nie jestem ale jest dla mnie wyraźna różnica między lemoniadą a wodą z cytryną w plasterkach. 
Pizzeria Banolli, Kraków Karmelicka, lemoniada, nie lemoniada

Pizza z salami: ciasto poprawne, sera odpowiednio ale już salami smakowało mi kwaskowato, a całość nie pachniała zbyt zachęcająco. 
Pizzeria Banolli, Kraków Karmelicka, pizza z salami

Zamówione na deser tiramisu - zdjęcie mówi samo za siebie: podane w plastikowym pojemniczku, nieapetycznie wyglądające i smakujące bardzo alkoholowo a mało kawowo.
Pizzeria Banolli, Kraków Karmelicka, Tiramisu

Wiem, że nasze zamówienie nie może wyrobić nam zdania o całości oferowanego w tym miejscu jedzenia, ale w połączeniu z niezbyt atrakcyjnym wnętrzem lokalu i śnieżącym telewizorem nad głowami klientów…..nie mam ochoty wyrabiać sobie zdania na temat innych pozycji z menu, poza tymi, które zamówiłam i które mnie nie zachwyciły. 
Pizzeria Banolli, Karmelicka Kraków, Pizza, talerz do pizzy
 Pizzeria Banolli, Karmelicka 22, Kraków

niedziela, 29 czerwca 2014

Pimiento (Stolarska) - międzymeczowych kolacji ciąg dalszy




Restauracja argentyńska, Pimiento, Stolarska Kraków
I nadszedł czas na kolację w kolejny wieczór mistrzostw (Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej oczywiście;) – skoro po meczu drużyny Włoch poszliśmy z T. do restauracji włoskiej, po meczu z udziałem reprezentacji Argentyny postanowiliśmy udać się do Pimiento (Argentino Grill). 
Restauracja argentyńska, Pimiento, Stolarska Kraków

Miłe  to miejsce mieszczące się na ulicy Poselskiej (jest jeszcze drugi lokal na ulicy Józefa) serwuje głównie mięsiwa, co dla mnie – osoby mięso spożywającej z rzadka i raczej niechętnie – jest dużym minusem. Nie marudzę jednak – wiedziałam jakie menu jest serwowane, a mimo to zdecydowaliśmy na taki a nie inny wybór, gdyż T. mięsożercą wielkim jest. 
Restauracja argentyńska, Pimiento, Stolarska Kraków

Początkowo spotkaliśmy się z odrobiną zamieszania w lokalu, który obsługiwał w tym samym czasie jakąś imprezę zorganizowaną, musieliśmy poczekać więc dłuższą chwilkę na menu i napoje, ale później obsługa była już bardzo sprawna, szybka miła i bardzo pomocna (skorzystaliśmy dwukrotnie w ciągu wieczora z porady obsługującego nas kelnera odnośnie wyboru pozycji z menu i za każdym razem rady te okazały się bardzo dobre).
Przystawka (za poradą kelnera): Mergues: kiełbaski jagnięco-wieprzowe podawane z konfiturą z czerwonej cebuli (na grzance). Smakowite – kiełbaski grillowane, konfitura…z czerwonej cebuli:) (mam słabość do czerwonej cebuli w ogóle, a do konfitury z niej jeszcze bardziej)
Restauracja argentyńska, Pimiento, Stolarska Kraków, przystawka, kiełbaski, konfotura z czerwonej cebuli

Danie główne (tylko T. – jak mówiłam, nie gustuję zbytnio w mięsie i nie wyszukałam tego wieczora wśród dań głównych niczego, na co miałbym ochotę się skusić):
Stek z biodrowej "La Morocha" Bife de cuadri (najprawdopodobniej – mięso to dla mnie mięso, nie odróżniłabym nie tylko z jakiej części zwierzęcia, ale nawet z jakiego zwierzęcia jest podane mi mięso – no chyba, że byłby to kurczak – choć i to nie na 100%;) z frytkami – miał być średnio wysmażony i zapewne taki był ale przy okazji był też zimny, więc został odesłany do kuchni z prośbą o podanie w nieco wyższej temperaturze – wrócił podgrzany, ale także troszeczkę bardziej wysmażony.
Stek z biodrowej "La Morocha" Bife de cuadri, Pimiento, Restauracja Argentyń

Ja zdecydowałam się na sałatkę argentyńską (ze świeżym szpinakiem, awokado, czerwonym grejpfrutem, pomarańcza i mango) – decyzje tę oceniam jako bardzo dobrą: sałatka świeża, o orzeźwiającym smaku zapewnionym przez cytrusy, odpowiednio doprawiona octem balsamicznym.
Dodatkowo poprosiłam o batata z kiełbasą chorizo i czerwoną cebulą (czy mówiłam już, że lubię czerwoną cebulę;) – ostrość kiełbasy odpowiednio zrównoważona nieco mącznym smakiem batata – bardzo dobre i godne polecenia. 
Bataty, czerwona cebula, Restauracja Argentyńska, Pimiento

Sałatka z awokado, czerownego grejpfruta, pomarańczy i melona, Pimiento,

Deser (znowu tylko T. – byłam już tego dnia na pizzy z Potomkiem – postanowiłam nie przesadzać;): kulki pomarańczowe w czekoladzie podawane z sosem malinowym. T. nie był zachwycony. Ocenił deser jako modląco słodki, ze zbyt silnym smakiem skórki pomarańczowej. 
kulki pomarańczowe w czekoladzie podawane z sosem malinowym, Pimiento

Wino domu – poprawne.
Jako, że spożywaliśmy kolację w pewnym pośpiechu, chcąc zdążyć na kolejny tego dnia mecz, postanowiliśmy Pimiento odwiedzić raz jeszcze w bardziej sprzyjających okolicznościach, ale tym razem wybrać się do lokalu na Kazimierzu.
Restauracja Argentyńska, Pimiento  Kraków Stolarska

Restauracja Argentyńska, Pimiento  Kraków Stolarska

 Restauracja Pimiento, Stolarska 13, Kraków

sobota, 28 czerwca 2014

Boscaiola - czy warto wracać w to samo miejsce po dłuższej przerwie?



Kolację w kolejny piłkarski wieczór, pomni wcześniejszych doświadczeń, postanowiliśmy spędzić jednak poza miejscem oglądania meczów. Jako, że grały Włochy wybór padł na włoskie jedzenie: Boscaiola. 
Boscaiola, restauracja włoska,ul. Szewska Kraków

W zeszłym roku, tuż po otwarciu restauracji, chodziliśmy tam dosyć często – ma idealny wewnętrzny  ogródek do spożywania tam letnich kolacji: cudowny klimat, dyskretne oświetlenia, nastrojowa muzyka. Kiedy się oziębiło i przenieśliśmy się do środka miejsce to straciło trochę na swoim uroku: ludnie, głośno i dwa razy z rzędu do rachunku zamiast spożytych dwóch lampek wina doliczono nam całą butelkę – kwestia ta zostało oczywiście wyjaśniona, ale postanowiliśmy dać szansę innym miejscom. Wróciliśmy po około pól roku.
Nadal ludnie, muzyka nadal ta sama – ale i jedzenie nadal tak samo dobre, więc nie żałujemy.

Jedzenie dobre, ale nie idealne. Na przystawkę zamówiliśmy z T. tatar z łososia. Podawany jest tak, że dodatki można sobie serwować wg. własnego uznania, jednak już podstawa zawiera pewne domieszki, które to lekkie i orzeźwiające danie uczyniły dosyć zamulającym – nie umiem dociec, co było tego przyczyną, ale danie nie smakowało tak, jak - w naszym mniemaniu,  powinno.
Boscaiola, tatar z łososia, majonez,

Danie główne:
T: Spaghetti ai frutti di mare – makaron spaghetti z sosem pomidorowym, papryczką chili, kalmarami, małżami, krewetkami i czosnkiem. T, w przeciwieństwie do mnie, lubi owoce morza i danie mu smakowało. Stwierdził, że sosu pomidorowego była odpowiednia ilość (czyli nie za dużo – nie lubi, gdy mu makaron tonie w sosie) i czosnku tyle ile potrzeba (dużo;).
Boscaiola, makaron z owocami morza, małże, kalmary, krewetki, czosnek

Ja: wyszła jakaś hybryda Tagliatelle con verdue verdi (makaron tagliatelle szpinakowe, cukinia, pomidorki koktajlowe, szpinak, marchew, sos śmietanowy, gran padano) z łososiem za to bez cukinii i marchewki (nie znalazłam takiego dania w karcie, ale kelner powiedział, że takowe coś serwują a jako, że łososia to ja zawsze chętnie, więc zamówiłam. Nic złego o daniu powiedzieć nie mogę – było pyszne i nawet nie za słone (zbytnia słoność dania dla mnie, osoby soli nie używającej w ogóle, to częsty zarzut – nie oznacza zazwyczaj, że danie jest za słone w ogóle). 
Boscaiola, makaron szpinakowy, łosoś, gran padano

Zamówione wino domu – jak zwykle poprawne – można bez obawy ryzykować jego zamówienie. 
Boscaiola, wino stołowe, wino czerwone,

Przy płaceniu rachunku nie zauważyliśmy na nim tym razem żadnych pomyłek więc spokojnie możemy powrócić do spożywania tam kolacji, zwłaszcza że nastało lato i znowu będzie się można przenieść do „ogródka” .
Boscaiola, restauracja włoska,ul. Szewska Kraków