Tak się zbieraliśmy i zbieraliśmy między falami deszczu, że do Forum Przestrzenie doczłapaliśmy już bez energii, humoru i apetytu, ale słonko niebawem wróciło - a razem z nim humor i odrobina apetytu.
Zrobiliśmy małą rundę racząc się międzynarodowo:po izraelsku przy stoisku Hamsy (wrapy z kurczakiem - pyszności), po brazylijsku w Carioca Snack Bar (Potomek może szeroko się wypowiedzieć o serwowanych tam słodkościach), po polsku z pajdą chleba ze smalcem i oscypkami,
a na konie rozsmakowaliśmy się w jedzeniu po francusku: crepes z Psa Pianisty - z ementalerem i szynką w wersji standardowej dla syna i z bobem i buraczkami dla mnie. A na deser lody z Bon Jour Cava (smak ciasteckza i Kinder Bueno - mmmmmmm) i orginalne francuskie makaroniki.
Mimo, że nie lubię miejsc ludnych i tłocznych, myślę, że da tych nieprzebranych ilości pysznego jedzenia będę w stanie się przemóc i wybrać na następny Najedzeni Fest - każdemu polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz