wtorek, 3 czerwca 2014

Jemy i zwiedzamy: Brasserie Sztuka



W stosunku do nowych miejsc mam zawsze mieszane uczucia. Niby to lubię, ale sama nie wejdę. Z Brasserie Sztuka było tak samo – ochotę wejść miałam już kilkakrotnie, ale zawsze znajdowałam jakąś wymówkę, aż decyzję podjął H. podążając tropem znanego sobie szefa kuchni (Fabrice Boulahouache). Lubił jego kuchnię w La Fontaine i Lubił w Scandale Royal, kiedy więc usłyszał, że teraz może ją lubić w Brasserie Sztuka – nie można było nie pójść. I bardzo dobrze! 
Brasserie Sztuka, św. Jana 6, Kraków

Brasserie Sztuka, św. Jana 6, Kraków

Miejsce to, niedawno otwarte, jest bardzo ciekawą propozycją na kulinarnej mapie Krakowa. Mieści się we wnętrzach byłego Kina Sztuka (stąd też zapewne nazwa - w nawiązaniu do przeszłości) i wg. mnie ma ogromny potencjał.
 Przy pierwszej wizycie zamówiliśmy…..jak zwykle przystawkę na spółkę, indywidualnie dania główne i oddzielne desery (i tak trudno było się zdecydować co wybrać – wybór jest szeroki:)
Brasserie Sztuka, św. Jana 6, Kraków, menu

Brasserie Sztuka, św. Jana 6, Kraków, menu

Jako poczęstunek (kocham;) podano kulki z ciecierzycy pieczone na głębokim oleju z sosem czosnkowym. Uwielbiam ciecierzycę, więc do przekąski podeszłam bezkrytycznie i nawet jakby było coś z nią nie tak (a nie było) to mogłabym to przeoczyć.
kulki z ciecierzycy, głęboki olej, sos czosknowy

 Przy kolejnej wizycie zaobserwowałam, że poczęstunek nie jest każdorazowo identyczny  - cieszyć się więc należy gdy się komuś trafi ten właśnie. 


chleb, bagietka, na gorąco

Przystawka: duet awokado i pasty krewetkowej, z makrelą, czarnym kawiorem i roszponką. Uważam, że pyszne. Smaki odpowiednio zrównoważone, niezbyt słone, orzeźwiające.
awokado, krewetki, makrela, czarny kawior, roszponka

Danie główne:
1.       Ja: Roladka z łososia i soli z kremowym sosem pieczarkowym i szczawiem, ratatouille i ryżem basmati – łososia mogę jeść w każdej ilości i formie – a powyższe połączenie z filetem z soli w formie małych roladek nie tylko smakowała bardzo dobrze ale i niezwykle ciekawie prezentowało się na talerzu. Ryżu z kolei nie lubię – w tym daniu nie przeszkadzał mi zanadto, a to już sukces;)
sola, łosoś, roladka, ryż basmati, sos z pieczarek


2.       Towarzysz: Smażony filet z dorsza z chrupiącą cebulą, purée ziemniaczanym, concassé z pomidorów i sosem limonkowo-śmietanowym – nie dawał sobie podkradać – znaczy smakowało mu bardzo, inaczej daje sobie podbierać do woli;)
filet z dorsza, cebula, sos limonkowy, puree ziemniaczane

Deser:
Jako zdeklarowany czekoladożerca ani chwili nie wahałam się nad wyborem deseru: chrupiące ciastko czekoladowe z musem czekoladowym z malinami i sosem angielskim z owoców jagodowych. Hmmmm – cóż dodać: był to bodajże najlepszy deser jaki zdążyło mi się jeść w restauracji od dawna (wahałabym się jeszcze przy deserze bananowym z Arcony i torcikiem czekoladowym z restauracji w Hotelu Francuskim). Chrupiąca czekolada jest ciemna, odpowiednio gorzka i aksamitnie rozpływa się w ustach, mus jest odpowiednio lekki a u podstawy tego wszystkiego leży magiczne ciasteczko. Smaku sosu niemalże, po tej uczcie smaków na języku, nie byłam w stanie zauważyć.
chrupiące ciastko czekoladowe, mus czekoladowy z malinami, sos angielski z owoców jagodowych


 T. zamówił deser, którego próbuje wszędzie: cremè brùlé  (tutaj z azjatyckim jaśminem).  Nie jest to mój ulubiony deser więc nie spróbowałam – T. twierdzi, że był idealny. 
creme brule, azjatycki jaśmin

Na zakończenie posiłku (jako coś w rodzaju „rozchodniaczka”;) otrzymaliśmy....no właśnie…zasadniczo nie zapytałam co to było;) – smakowało miodem i pomarańczą – kiedyś dopytam co to;)
alkohol, miód, pomarańcza

Najlepsze czekało nas jednak po posiłku. Zostaliśmy zabrani na obchód po podziemiach restauracji i do miejsc ogólnie nie uczęszczanych. Pierwszy raz mogłam zajrzeć za ściany pomieszczenia, w którym kiedyś była sala kina Sztuka – obłędne!
Brasserie Sztuka, historia budynku przy św. Jana 6

 Nie znałam dokładnie historii tego budynku, tymczasem w przeszłości był to: zbór ewangelicki (nie do końca w tym budynku, gdyż zbór spłonął w 1587 podczas zamieszek antyprotestanckich, jedna w tej samej lokalizacji), kościół Bernardynów, później Bazylianów – sprzedany w 1797 został oberżą (czyli kulinarne tradycje tego miejsca sięgają wieków w przeszłość), następnie hotelem i w końcu – w 1916 kinem. Patrząc na oryginalne ściany nie trudno wyobrazić sobie bogactwo przeszłości tego miejsca. Niezwykle ciekawe są też podziemne pomieszczenia gospodarcze – np. specjalny pokój do przygotowywania li  jedynie deserów. 
Brasserie Sztuka, deserownia

Restauracja dysponuje także niespotykanie dużym „kącikiem” zabaw dla dzieci. Kiedy wpadliśmy zjeść coś z Potomkiem, prawie cała wizyta upłynęła mu w tym miejscu. Powinni docenić je rodzice, spokojnie chcący zjeść posiłek. 
Brassere Sztuka, kącik dziecięcy

Brassere Sztuka, kącik dziecięcy

Nie tylko „dziecięcy kącik” (a właściwie spora część korytarza) sprawia że miejsce to jest przyjazne rodzicom z małymi dziećmi – jest także specjalna, rodzinna toaleta, gdzie można spokojnie wejść z dzieckiem, dokonać wszelkich „czynności niezbędnych” i nie zastanawiać się czy np. ojciec ma zabrać córkę do toalety dla panów, lub czy mały chłopiec będzie krępował swą obecnością panie;). 

Brasserie Sztuka, toaleta rodzinna
Toaleta dla pań zresztą to cała osobna (filmowa) historia – piękne kafelki  - też takich zapragnęłam ).
Brasserie Sztuka, toaleta dla pań

Brasserie Sztuka, toaleta dla pań

Mimo, że zapewne można, na upartego,  znaleźć jakieś minusy Brasserie Sztuka – ja zauważam niemal same jej zalety. Polecam gorąco wszystkim – nie tylko rodzicom z maluchami (choć tym szczególnie – wcale nie jest łatwo, nawet w tak dużym mieście jak Kraków, znaleźć miejsce gdzie w przyjemnej atmosferze i spokojnie można spożyć posiłek w towarzystwie małych ludzi), ale wszystkim lubiącym dobrze zjeść. Dobre miejsce na randkę, rodzinny obiad czy nawet biznesowe spotkanie. Za dodatkowy atut uważam dodającą klimatu francuską muzykę.
Brasserie sztuka, sala główna

Brasserie sztuka, kuchnia
Brasserie Sztuka, ul. św. Jana 6, Kraków

1 komentarz:

  1. Bardzo ciekawie to wszystko wygląda:-), a i dania niezwykle apetyczne:-)

    OdpowiedzUsuń