Zjechała do Krakowa przyjaciółka. Przyjaciółka z dzieckiem.
Małym dzieckiem. Jako, że i ja zazwyczaj spaceruję po mieście w małoletnim
towarzystwie, postanowiłyśmy w ramach przerw w spacerze odwiedzać miejsca, w
których nie tylko nam ale i naszym nieletnim towarzyszom będzie wygodnie.
Pierwszym przystankiem, po spacerze po Plantach, była Mamy
Cafe (ul. Sławkowska 20). Jest to miejsce szczególnie przyjazne dla gości z
małymi dziećmi. Jeżeli tylko kogoś nie zrazi dosyć mało urokliwa brama przez
którą trzeba wejść na podwórzec na którym znajduje się kawiarnia, powinien być
zadowolony z tego co napotka. Mimo, że podwórko mogłoby być w delikatnie
lepszym stanie i przydałoby mu się delikatne odświeżenie, to jednak siedzi się
przy stolikach pod parasolami bardzo miło. Absolutnie rewelacyjna jest za
to trampolina – nie znam dziecka, które nie lubiłoby z niej korzystać.
Wnętrze
także jest bardzo przyjemne i ma bardzo komfortową salę do zabaw dla
najmłodszych. W menu także znaleźć można wiele pozycji dla dzieci. Dla
wszystkich godne polecenia są tarty, ciasta, a moim osobistym faworytem są
shake’i mleczne i owocowe smoothies.
Posililiśmy się w tym miejscu i odpoczęliśmy odrobinę,
zrobiliśmy kolejną rundę wokół Plant i następny przystanek zrobiliśmy w Coffee Street (Dolnych
Młynów 3) – miejscu przeze mnie ostatnio bardzo lubianym ze względu na latte z
mlekiem sojowym, w którym się zakochałam.
Kawiarnia ta ma bardzo wygodny
ogródek umieszczony na wewnętrznym podwórku. Jego wyjątkową zaletą okazało się
to, że jest wysypane kamyczkami, które dostarczyły zajęcia naszym Pociechom.
Kawiarnia nie jest dedykowana specyficznie dla rodziców z dziećmi, natomiast dzieci
spotykają się tu z wyjątkowo przyjaznym przyjęciem, mogą skorzystać z kredek i
kolorowanek oraz uzależnić się od słodkiej niespodzianki w postaci żelków.
Ostatnim dłuższym przystanie przed powrotem do domu był
ogródek Eszewerii (Jozefa 18) – lokal ten na pewno nie jest przeznaczony z założenia
dla dzieci, wybrałyśmy go jednak, pouczone doświadczeniem z poprzedniego
miejsca, ze względu na kamyczki, którymi wysypany jest ogródek:)
W ciepły wieczór
wyśmienita okazała się też lemoniada – odpowiednio zimna, odpowiednio niezbyt
słodka i pełna owoców.
Jak wynika z powyższego, żeby oddać się „coffingowi” nie trzeba pozostawiać Potomstwa
w domu. Kraków dysponuje wieloma dzieciom przyjaznymi miejscami – nawet jeżeli
z pozoru dla dzieci przeznaczone one nie są.
Na sam koniec – głodna ja i miłość mojego życia, czyli
FRYTKI!!! Te belgijskie są wyjątkowo dobre
Frytki Belgijskie, Warzyńca 16
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz