Plac na Stawach – Targ: raj dla uzależnionych od zakupów
spożywczych - ze mną na czele:)
Krótki poranny spacerek wystarczył, żeby obłowić
się w przepyszne zdobycze. Wczoraj wyjątkowo bez warzyw, owoców i ziarenek ale
za to:
1. Odwiedziny na stoisku Oliwki etc. – na Placu na
Stawach w czwartki i soboty i tylko to ratuje mnie od codziennego wydawania
ostatnich pieniędzy na wszelakie dobrości, które oferują.
Dolmadesy mogłabym
pochłaniać w każdych ilościach, fetę i mozarellę z pomidorami również, a tym razem nabyłam dodatkowo fasolę i anchois (z ciekawości toto ostatnie – nigdy nie
próbowałam i z filmów tylko znam więc chciałam sobie namiastkę filmowego smaku
do domu ściągnąć :)
2. Obowiązkowy przystanek na Straganie Ekologicznym
(mogłabym rzec, że dzień bez Straganu jest dniem straconym;), ale przecież
jakoś przeżywam poniedziałki kiedy Stragan jest nieczynny;).
Poza tym co (prawie)
zawsze, skusiłam się na sok z pokrzywy, wkoło którego dreptałam od jakiegoś
czasu.
Na czwartek to tyle (pomińmy milczeniem wizytę w cukierni;) –
ciasto to zasadniczo nie było ciasto bo marchewkowe było i sprzedawczyni gwarantowała,
że bez grama cukru więc można ustalić, że to witaminy i minerały same i
podciągnąć pod późniejszą wizytę w aptece;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz