niedziela, 18 maja 2014

Wagary w księgarni



Dzisiaj również dzień na uczelni. Schemat jak wczoraj: za późna pobudka, za szybki marsz przez miasto (dziś dodatkowo skomplikowany zagrodzeniem mojej drogi na okoliczność Cracovia Marathon), za dużo kiepskiej kawy i za dużo majonezu w sałatce;). Zajęcia miły się odbywać do 18.00 ale skoro deszcz zdecydował się przestać padać, kto wysiedziałby całą niedzielę, słuchając o procentowej zawartości białka w rozmaitych dietach. Ja nie! Postanowiłam skrócić na własną rękę czas zajęć, lecz żeby nie czuć zbyt dużych wyrzutów sumienia (a także zaspokoić ochotę na słodycze) udałam się do księgarni. Z pozoru tylko brzmi to nielogicznie. W księgarni Matras na Rynku oferują całkiem przyzwoitą kawę, zjadliwe ciasta i - w miejscu wydzielonym na kawiarnię - miejsce do przejrzenia książek przed zakupem. W moim przypadku dzisiaj raczej zamiast zakupu, ale przynajmniej przeglądane tytuły pozostały w duchu porzuconych zajęć: dietetyczne;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz