Tym razem udało się znaleźć 3 ciekawe miejsca - wszystkie w pobliżu Gandarmenmarkt (z lenistwa szukaliśmy z T. miejsca na drodze powrotnej do hotelu - zmęczeni zwiedzaniem, po smacznym posiłku mieliśmy już siłę tylko dowlec się do łóżek i zasnąć:)
Wieczór 1:
Mark Brandenburg Restaurant
Tradycyjnie, smacznie - lubię restauracje w których łosoś jest dobrze przyrządzony. Tym razem jedliśmy bardzo monotematycznie (po powrocie czekała mnie wizyta lekarska i kilka nieprzyjemnych testów więc musiałam być na diecie lekkostrawnej - dobry pretekst do poskromienia apetytu) - na przystawkę tatar z łososia, danie główne: łosoś na porach z krążkami z polenty, na deser.....no właśnie desery to nie jest mocna strona tej restauracji - mus czekoladowy w wersji mini zniknął zanim zdarzył być sfotografowany.
Dla mnie tak królem wieczoru było piwo - po długiej przerwie wreszcie: Berliner Kindl Weisse grün - nieeebo w gębie:)
Wieczór 2:
Ristorante Sale e Tabacchi.
Napadła mnie ogromna chęć na makaron. Zasięgnęliśmy rady co do dobrej włoskiej restauracji i polecono nam cudowne miejsce. Osoba doradzająca (rodowity Włoch) twierdziła, że to prawdziwa włoska włoska restauracja - nie mam porównania, ale obsługa sprawiała bardzo profesjonalne wrażenie;)
Krótka karta, przepyszne pieczywo i najlepsza oliwa jakiej zdarzyło mi się kosztować. Jedzenie wspaniałe. Ogromny talerz antipsti zniknął w sekundę.
Co prawda pomyliłam ravioli z tortellini przy zamawianiu i w rezultacie zamówiłam nie to co zamówić chciałam, ale jadłam pierwszy raz w życiu mule i smakowały (jestem zdecydowanym przeciwnikiem kosztowania nawet owoców morza, więc to, że mi smakowały znaczy wiele;)
Deser - ha! Cassata Sicciliana - poezja!
Wieczór 3:
Amici am Gandarmenmarkt
I po raz kolejny po włosku. Tym razem było jakby mniej włosko i bardziej turystycznie ale całkiem poprawnie. Atutem niewątpliwie było samo wnętrze i bardzo dobre wino stołowe;)
Focaccia trochę za puszysta i za słona,
zupa pyszna ale wyglądała niewyjściowo, spaghetti wybraliśmy aglio olio więc zasadniczo nie mogło nie wyjść (ale bez fajerwerków) a tiramisu podane zostało w kreacji karnawałowej, którą można sobie było darować.
Przyparta do muru mogłabym powiedzieć, że.....warto poszukać gdzie indziej miejsca na smaczną kolację, ale krzywda mi się nie stała żadna a widok na plac i katedrę - uroczy.
Mark Brandenburg Restaurant, Mohrenstrasse. 30 10117 Berlin
http://www.sale-e-tabacchi.de/index.php
http://www.amici-berlin.de/
Smacznego!
Z chęcią przyjmę rady odnośnie restaurajcji wartych odwiedzenia przy następnej wizycie w Berlinie:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz